Piękno, a nasze domu cz. 3

autor: mgr Mieczysław Aleksander Sowiński

 

Fot. nr 12 Dom jednorodzinny, kopuła Fullera. Źródło: http://www.geodomas.lt/index.php?produkty    – data dostępu: 07 września 2009r.

Człowiek w pewnym okresie swego życia na ziemi zdecydował się na budowanie swoich domów z wykorzystaniem drewna. Domyślać się jedynie można, że to właśnie tej decyzji zawdzięczamy dzisiejsze kształty naszych domów, między innymi, jednorodzinnych. Do dziś na terenach, gdzie trudno jest   o drewno budowane, domy mają kształty okrągłe, np. eskimoskie igloo, masajskie lepianki czy mongolskie jurty.

 

Fot. nr 14 Budowa masajskiej lepianki. Źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e4/Ludzie06(js).jpg  – data dostępu: 07 września 2009r.

 

Fot. nr 13 Mongolska jurta. Źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b8/Gorskii_04412u.jpg  – data dostępu: 07 września 2009r.

Fot. nr 15 Eskimoskie igloo. Źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/Igloos.jpg  – data dostępu: 07 września 2009r.

Okrągłe kształty budowli z estetycznego punktu widzenia lepiej wpisują się w krajobraz niż pełne ostrych krawędzi i załamań dzisiejsze budowle. Z otaczającą naturą łączą je obłości, których w przyrodzie jest aż nadto.

 

Fot. nr 16 Dom kopuła poza granicami Polski. Źródło: http://www.okragledomy.com/index.php?option=com_content&task=view&id=11&Itemid=20    – data dostępu: 07 września 2009r.

W poszukiwaniu organicznych kształtów budowli sięgnąłem nieco wstecz, do przełomu XIX i XX wieku. Sztandarowym architektem tego okresu był Antonio Gaudi, w którego dziełach realizuje się teza, zgodnie z którą linia prosta i falista „żyją” w symbiozie. Podczas studiów czerpał on garściami z dorobku architektury Dalekiego Wschodu, o którego kulturze wspomniałem we wcześniejszej części mojej pracy. Wychował się na dziełach Viollet-le-Duca, Williama Morrisa oraz Johna Ruskina, którego naukę o „naturalnej” hierarchii przestrzegał:

Sztuczne kwiaty są bardziej szlachetne niż sztuczne kamienienie, sztuczne zwierzęta niż kwiaty; sztuczne formy ludzkie są najszlachetniejsze ze wszystkich form zwierzęcych.[1]

Gaudi w swych przemyśleniach poszedł nieco dalej przyjmując biblijne wizje apokalipsy za jeszcze pełniejszy obraz piękna, realizując go w wielu swych pracach.

Oto kilka przykładów organicznej architektury Gaudiego:

Fot. nr 17 Kamienica Milla. Źródło: http://community.webshots.com/photo/fullsize/2097690670014650516buHhoY  –  data dostępu: 07 września 2009r.

Fot. nr 18 Kamienica Battlo. Źródło: http://cebella.files.wordpress.com/2008/09/gaudi-house.jpg –  data dostępu: 07 września 2009r.

Z równie dużą dbałością zabiegał on o funkcjonalną stronę swoich dzieł, budując w swej pracowni przeróżne makiety i dokonując nowatorskich eksperymentów. Są to dzieła rąk ludzkich i dlatego odnaleźć można w nich wiele niedoskonałości, ale nie to się liczy. Ważnym była aktywna próba wpisania piękna w substancję samej budowli, w jej ściany, dach, konstrukcje. Rzeźby stanowiły niejednokrotnie stałe elementy budynku, nie sposób je podziwiać w oderwaniu od całości. Gaudi to największy szermierz linii, fechtując ołówkiem, nie tylko w swej pracowni dokonywał rzeczy niemożliwych, ale przeobrażał otaczającą nas rzeczywistość w namiastkę piękna i doskonałości.

Z polskich myślicieli praktycznymi rozwiązaniami w tym temacie zajmował się w latach sześćdziesiątych Leon Chwistek. Chciał wywołać ogólnopolską dyskusję, której przedmiotem miałaby się stać problematyka wszechobecnej w architekturze linii prostej.

Punktem wyjścia jest wielka wewnętrzna hala, wysoka na 5 pięter, otoczona półkolistym płaszczem pokoi z oszklonymi werandami, zwężającymi się ku górze. Zasada ta musi być przeprowadzona na zewnątrz w ten sposób, żeby budynek tworzył zwartą, jednolitą bryłę oplecioną z linii krzywych, rzuconych jednym rozmachem od fundamentów w górę, jak gdyby siłą wodotrysku. […] Ponad zachodnią jego stroną wznosi się cypel centralny, przedstawiający równoramienny trójkąt sferyczny zbliżony do przepołowionej ćwiartki pomarańczy […] Weranda w całości przeznaczona jest pod salę restauracyjną. W średnich kondygnacjach, gdzie dolne werandy wcinają się w strop gmachu jakby krynolina w pas kobiety […] Chodzi mi o to, żeby w Polsce powstał nowy styl.[2]

Nie można z całą pewnością powiedzieć jakich linii najwięcej zamierzał stosować w swym projekcie Chwistek. Z pewnością założeniem jego było, aby budynek wpisał się w otaczający go krajobraz Tatr. O to głównie chodzi we wszystkich projektach tak zwanych organicznych, gdzie przez ulepszanie lub odwzorowanie natury czyni się budynek skorupą żywego organizmu, którego życiodajne moce tkwią w ludziach go użytkujących. O nadchodzącej modzie na organiczne projekty wspomina Sławińska:

W budownictwie pojawiają się formy zbliżone swą budową do struktur naturalnych, takich jak skorupy żółwia, jaj, pancerzy gadów, łupiny orzechów itp. Mają one liczne zalety. Są lekkie, co umożliwia swobodne poruszanie się użytkownika, oraz wystarczająco mocne dla jego ochrony. Znani konstruktorzy traktują takie struktury jako doskonałe modele dla konstrukcji budowlanych. Nazywają je niekiedy „organicznymi”, przeciwstawiając im „mechaniczne” konstrukcje prostoliniowe. Ich zdaniem, tylko konstrukcje organiczne mają cenne, zarówno techniczne, jak i estetyczne zalety.[3]

 

Fot. nr 19 Dom w górach. Źródło: http://www.obiektywni.pl/galeria/fotografia-435419.php  –  data dostępu: 07 września 2009r.


ZAKOŃCZENIE

Człowiek szuka spokoju i wytchnienia, a zwłaszcza chciałby tego w azylu, do którego powraca zmożony pracą. Odpoczywa przez kontakt z bliskimi mu ludźmi, ale również mają na to wpływ otaczająca go natura oraz budynki, które tchną ciepłem i przytulnością. Ostre krawędzie dzisiejszych budowli wprowadzają niepokój i nie da się ich inaczej wytłumaczyć jak tylko jako spadek po ostatnich prawie dwustu pokoleniach.

Przyjrzyjmy się już po raz ostatni naturze. Musimy mieć świadomość jej ciągłego ewoluowania do coraz to lepszych form i rozwiązań. W stosunku do naszego życia jest to bardzo długi proces, przez nas prawie niezauważalny. Nie jest ona bynajmniej doskonałym konstruktorem i nie brak w niej cech, które między ludźmi uchodzą za wady. O jej niedoskonałościach pisał Stanisław Lem w swym wspaniałym Paszkwilu na ewolucję[4].  Kurczowe trzymanie się przez nas kształtów geometrycznych, sprawia, że nie dość, że tworzymy wokół siebie nierealny świat, którego źródłem jest nasza wyobraźnia, to jeszcze działamy wbrew otaczającej nas naturze i sobie samym. Nosimy w sobie namiastkę otaczającej nas rzeczywistości i taką też rzeczywistość chciejmy budować wokół siebie:

Tak więc w fazie wstępnego kształtowania organiczna fałda zawsze pochodzi od innej fałdy, przynajmniej od wewnątrz tego samego typu zorganizowania: każda fałda pochodzi z innej fałdy, fałda z fałdy[5].

Natomiast w dzisiejszej architekturze każda kanciastość rodzi kolejną kanciastość, jedna linia prosta przechodzi w drugą. Gdy dopatrzymy się gdzieś

Fot. nr 20 Apartamentowiec oraz jego architekt Touo Ito. Źródło: http://bryla.gazetadom.pl/bryla/51,85298,6426336.html?i=0  –  data dostępu: 07 września 2009r.

złamania tego schematu, to to, co widzimy, wzbudza w nas zachwyt i skłonni jesteśmy mówić o pięknie, ale tak naprawdę jest to tylko namiastka tego, co jesteśmy w stanie zbudować, w jaki sposób jesteśmy w stanie wyrazić nasze pozytywne uczucia.

Wydaje się być konicznością wprowadzenie do obecnie obowiązującej definicji budynku aspektu estetycznego i, pomimo braku jednolitego sprecyzowania piękna, narzucenie na obecnych inwestorów warunku spełnienia wymogów postawionych im przez specjalną komisję, która w imieniu władz terytorialnych dbać będzie o estetyczny wymiar architektury na swoim terenie. Brzmi to bardzo szumnie i rewolucyjnie, ale problem jest na tyle nabrzmiały, że moim zdaniem wymaga nie tylko debaty, lecz również utylitarnych przedsięwzięć.

Ze względu na naturalnie domagającą się wizualną symbiozę pomiędzy światem organicznym, a tym wytworzonym przez człowieka, konkretnie domami jednorodzinnymi, dzisiejszej architekturze potrzebne jest ożywienie. Mnogość wszechobecnej przyrody wymusza na nas potrzebę dostosowania się do jej kształtów. Kształtem najczęściej występującym w przyrodzie jest linia falista, natomiast brak w niej linii prostej. Wytknąłem dzisiejszej architekturze jej przesadne zamiłowanie do idealistycznych figur geometrycznych, a jednocześnie w celu uzyskania efektu powszechnie akceptowanego piękna –  czyli przyjemności płynącej z jej podziwiania – starałem się nakłonić do częstszego wykorzystywania linii falistej.

Z uwagi na małą ilość publikacji na temat poruszanego problemu sądzę, że nieprędko zostanie on dostrzeżony, a już tym bardziej wprowadzony w życie. W Stanach Zjednoczonych oraz w Japonii buduje się całe osiedla zaokrąglanych lub kopulastych domów. Paradoksalnie, ze względu na niski koszt ich wytworzenia w krajach rozwiniętych, nie cieszą się one zainteresowaniem, a gdzieniegdzie okrzyknięte nawet zostały domami dla najuboższej grupy społeczeństwa. Cieszy natomiast fakt coraz częstszego ich występowania i jestem przekonany, że z biegiem czasu coraz bardziej się do nich przekonamy. Nie sposób przecież zmienić coś co przez setki pokoleń bezwiednie tolerowaliśmy, godząc się na coraz to dalej idące kompromisy.

Czytaj również: … a teraz Kaszuby

Bibliografia

Adorno T., Teoria estetyczna, PWN Warszawa 1994

De Botton A., The architecture of happiness, Pantheon Books, New York 2006

Deleuze G., The fold. Leibniz and the Baroque, Univesity of Minnesota Press, Minneapolis 2004

Descartes R., Medytacje o filozofii pierwszej, Zielona Sowa Kraków 2005

Dziemidok B., Główne kontrowersje estetyki współczesnej, PWN, Warszawa 2002

Dziennik Ustaw z 2003 roku nr 80 poz. 718

Eco U., Historia brzydoty, Rebis, Poznań 2007

Eco U., Historia piękna, Rebis, Poznań 2005

Glancey J., Architektura, Hachette Warszawa 2007

Ingarden R., Studia z estetyki t.1,2, PWN, Warszawa 1966

Ingarden R., Wykłady i dyskusje z estetyki, PWN, Warszawa 1981

Kant I., Krytyka władzy sądzenia, PWN, Warszawa 2004

Scruton R., The Aesthetics of Architecture, Pronceton University Press, New Jersey 1980

Sławińska J., Ekspresja sił w nowoczesnej architekturze, Arkady, Warszawa 1997

Sosnowski L. (red), Estetyka i Krytyka, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2003

Stróżewski W., Wokół piękna, Universitas, Kraków 2002

Tatarkiewicz W., Historia estetyki t.1,2,3, Arkady, Warszawa 1988

Tatarkiewicz W., Historia filozofii t.1,2,3, PWN, Warszawa 2001

Van Hensbergen G., Gaudi, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2003

Wallis M., Secesja, Arkady, Warszawa 1974

Watkin D., Hitoria architektury zachodniej, Arkady, Warszawa 2006


[1] Gijs van Hensbergen, Gaudi, Zysk i S-ka Poznań 2003, s. 63

[2] L. Chwistek, Wielość rzeczywistości w sztuce, Warszawa 1960 s. 77-88.

[3] J. Sławińska, Ekspresja sił w nowoczesnej architekturze, Arkady Warszawa 1997, s. 67.

[4] S.Lem, Summa technologiae, Kraków 1964.

[5] G. Deleuze, The Fold: Leibniz and the Baroque, Minnesota Press Minneapolis 2004, s. 10.

Now with prefor­mism an organic fold always ensues from another fold, at least on the inside from a same type of organization: every fold originates from a fold, plica ex plic

logo alians 1